czwartek, 10 kwietnia 2008

Sololift czyli tajemnica damskiej toalety


W damskiej toalecie zamontowana jest mała, biała skrzyneczka. To tzw. agregat podnoszący Sololift (lub pieszczotliwie: szejker). Solidna duńska robota. Genialne urządzenie ma na celu zmielić i odprowadzić do kanalizacji to, co trafi do sedesu w damskiej ubikacji (cały dolny poziom Pracowni znajduje się poniżej poziomu kanalizacji). W praktyce urządzenie rozdrabnia papier toaletowy z "dodatkami" pochodzenia organicznego. Niestety duńscy projektanci nie przewidzieli, że w kraju nad Wisłą do ustępu trafia wszystko co popadnie (znajomi fachowcy od kanalizacji twierdzą, że nawet zużyte pampersy....) dlatego co rusz nasza maszynka zaczyna dławić się i wydawać dziwne odgłosy. To znak, że wraz z papierem toaletowym do sedesu trafiły przedmioty, które znaleźć się tam nie powinny: podpaski i/lub tampony. Masakra. Toaletę trzeba zamykać (na szczęście jest dodatkowa na górze - ale bieganie po schodach jest mało wygodne) i wzywać człowieka do naprawy urządzenia. Droga impreza jak na jednorazową przyjemność. Ostatnio miły pan był u nas w piątek a już od przedwczoraj z toalety wydobywają się dziwne odgłosy... Awaria to kwestia czasu.
Dlatego apelujemy po raz kolejny: Kobitki, nie wrzucajcie podpasek i tamponów do wc!

Brak komentarzy: