niedziela, 22 grudnia 2013

iN w czołówce!

zaczęliśmy wysoko (od miejsca drugiego) i po dwóch tygodniach wciąż jesteśmy w pierwszej trójce :-)


poniedziałek, 9 grudnia 2013

iN Magazyn

Właśnie zadebiutował w AppStorze pierwszy Polski magazyn wnętrzarski tworzony wyłącznie na tablety.  Wymyśliłam go sobie ponad rok temu. Niedługo po tym, jak zachwyciłam się możliwościami nowej prasy oglądając iAM - pierwszy magazyn lifestylowy dla kobiet wydawany tylko na tablety. Z radością dołączyłam do grupy pionierów tej branży - początkowo prowadząc rubrykę wnętrzarską w iAM. Od września jestem członkiem zespołu w pełnym wymiarze. (Na dłużej - mam nadzieję.) Chcemy razem zrewolucjonizować rynek prasy. iN Magazyn to czwarty krok ku temu.

Nic nie zapowiadało, że idea prasy na tablety tak głęboko do mnie trafi. Od dziecka byłam oddaną czytelniczką prasy tradycyjnej. Zaczęło się od  dwóch sporych kupek prenumerowanego dla mnie przez Tatę Świerszczyka. W liceum zostałam wierną czytelniczką Polityki, niedługo potem Twojego Stylu. Przybywało nowych tytułów, a mnie przybywało papierowych kupek.

Namiętnie pisałam listy do naczelnych - kiedy coś mnie ruszało. Raz wywiązała się z tego wymiana maili z Panem Jackiem Szmidtem (któremu wysłałam wyrazy wielkiej sympatii), raz niemal opublikowano mój tekst w Polityce (dostałam 500 zł za spady - czyli za materiał, który nigdy się nie ukazał - to były czasy...), dwa razy opublikowano moje listy do redakcji (w Polityce i Newsweek Kobieta, od NK dostałam fajne perfumy za list miesiąca).

Jednak pierwszą publikację z podaniem mojego nazwiska zawdzięczam... Panu Jerzemu Pilchowi. 12 lat temu w Polityce prowadził konkurs - literacką zabawę wakacyjną - "Napisz powieść z Pilchem". W lipcu 2001 roku zostałam laureatką "frazy tygodnia". Pierwsze moje opublikowane drukiem zdanie było osobliwe, ale prorocze:
"Krzysztof, nie czekając na dalsze wyjaśnienia, zdecydowanym, ale delikatnym ruchem, złapał nieznajomego za krocze."
To był czas w życiu, w którym powoli (bardzo powoli...) uczyłam się brać życie za krocze.

Robiłam różne rzeczy: pracowałam na budowie jako asystentka architekta, w magistracie jako urzędniczka, w knajpie wegetariańskiej jako pomoc szefa kuchni (przez chwilę) -  po cichu marząc o pracy w redakcji. Jako piarowiec własnej szkoły jogi (zaprojektowanej i stworzonej od zera) pisałam teksty do magazynów poświęconych zdrowiu i medycynie naturalnej, prowadziłam firmowego bloga, zredagowałam książkę "Joga i ajurweda". Pisania było mi wciąż mało - założyłam prywatnego bloga, który w konkursie Onetu Blog Roku 2008 dotarł do piątego miejsca w kategorii "Ja i moje życie".

W 2010 roku trafiłam do wymarzonego wydawnictwa (przedtem zaliczając trzyletni, bardzo owocny romans z rynkiem nieruchomości). Murator od czasów studiów jawił mi się jako idealne miejsce pracy. Pierwsze podejście nie wypaliło, za drugim zostałam na dłużej. Chciałam pisać, ale (jak się potem okazało: na szczęście) nie było etatu. Miesięcznik "M jak mieszkanie" potrzebował fotoedytora - osoby, która szuka i wybiera zdjęcia do publikacji. Świetne zajęcie dla architekta, który projektować lubi tylko dla siebie.

Dziś umiejętność docierania do ładnych zdjęć przydaje mi się bardziej niż lekkie pióro. Takie czasy. Mało czytamy, dużo oglądamy. Prasa tabletowa to odpowiedź na nowe zwyczaje czytelników.

Inna jest też organizacja pracy. Redaktor naczelna w nowych mediach to bardziej project manager. Ktoś, kto spina całość i robi maksymalnie dużo: od wymyślania koncepcji i tematyki, przez pisanie i redagowanie, po fotoedycję. O biurokracji i działaniach promujących magazyn nie wspominając. Idealne zajęcie dla "kobiety pracującej". :-)

Rok temu powiedziałam, że chcę robić magazyn wnętrzarski na tablety. Umiejętność precyzowania czego się chce i dążenie do tego, to właśnie nic innego jak branie życia za krocze. Nauczyłam się tego i życie w bonusie dało mi drugi magazyn do zrobienia - kulinarny SMAQ. Do tego ogromne zadowolenie z tego, co robię, pracę z ludźmi, z którymi chcę pracować i wymarzonego szefa. Zdążyłam tuż przed czterdziestką, uff. ;-)



piątek, 20 września 2013

Moje Mieszkanie

efekt wakacyjnej współpracy z redakcją Mojego  Mieszkania: fotoedycja części numeru październikowego i całego Numeru Specjalnego. fajnie było, efekt też przyjemny :-)



czwartek, 5 września 2013

Kamienicy czar


o mieszkaniach w kamienicach w wakacyjnym numerze iAM. lada dzień, w numerze wrześniowym, o modzie na vintage. :-)





sobota, 6 lipca 2013

wszystkie odcienie bieli

czyli pożegnanie z redakcją "M jak mieszkanie". przyszedł czas na nowe projekty. o nich niebawem... ;-)

sobota, 1 czerwca 2013