Po spotkaniach Z Yogacarya Amadio we Wrocławiu i Krakowie frekwencja w Warszawie okazała się mizerna. To zapewne dlatego, że większość z Was poznała już dobrze ajurwedę z lektury naszej książki i uznaliście, że więcej nie trzeba... ;-)
W sumie szkoda - bo gościa mieliśmy niecodziennego i z ciekawym przesłaniem. Niezrażony kameralnością grupki dał nam ciekawy (nawet dla osób znających temat) wykład o głównych zasadach ajurwedy. Słuchaliśmy z zainteresowaniem, bez skrępowania zadając pytania. Od czasu do czasu wybuchaliśmy gromkim śmiechem, bo Amadio okazał się bardzo dowcipnym mówcą. Gładko przeprowadził nas od przyziemnej fizjologii do metafizycznej duchowości. Pozostawiając na koniec w nastroju refleksyjno-medytacyjnym...
Zastanawia opór, na jaki napotyka ajurweda przebijając się na rodzimy grunt... Joga już nam wrosła w krajobraz i poza sporadycznym obrzucaniem jajkami szyldu Pracowni (jak my kochamy je potem zmywać... ;-) i może kilku innych miejsc, nikogo już nie dziwi ćwiczenie asan.
Tymczasem dla osoby ćwiczącej jogę znajomość zasad ajurwedy jest NIEODZOWNA. Obie dziedziny są nierozłączne. To staje się jasne, dla każdego kto zaczyna poznawać ajurwedę. Wykonywanie asan, pranajam, czy nawet medytacji bez znajomości własnej konstytucji, stosowania zasad dietetyki ajurwedyjskiej, odpowiedniego rytmu codziennych czynności czy właściwych sposobów pielęgnacji ciała nie przybliży nas do celu jogi czyli integracji różnych poziomów naszego bytu. Skutek jest taki, że "ćwiczymy" jogę a upragnione efekty w postaci holistycznego zdrowia nie przychodzą. Bo jak mają przyjść, jeżeli ignorujemy wiedzę o zasadach życia, wiedzę, która wspierała jogę od początku...
Warto zapamiętać określenie: ajur-joga (ayuryoga). Na Zachodzie to bardzo popularny nurt. Niedługo dojdzie też do nas. My propagujemy go od początku istnienia Pracowni. Czym wpisujemy sie w grono prekursorów. ;-)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz